Na razie mieszkają w przyczepie campingowej

2008-05-08 00:00:00

W niedzielę, 4 maja wybuchł pożar trzydziestoletniego domu dwurodzinnego. Przyczyną było samoczynne zwarcie instalacji elektrycznej przy odbiorniku telewizyjnym. Spaleniu uległo całe piętro budynku jednej części bliźniaka. Straty oszacowano na 30 tys. złotych.

W niedzielne popołudnie, w jednej części domu dwurodzinnego wybuchł pożar na skutek samoczynnego zwarcia instalacji elektrycznej przy odbiorniku telewizyjnym. Ogień pierwsza zauważyła właścicielka domu.
— Gdy byłam w kuchni nagle usłyszałam wielki huk — mówi Janina Chojnowska, właścicielka domu. — Pomyślałam, że może to moje koty grasują na piętrze. Jednakże po chwili znów usłyszałam ten sam donośny odgłos. Gdy weszłam na górkę zobaczyłam, że pali się pokój. Zaczęłam gasić, ale ogień się coraz szybciej rozprzestrzeniał, a dym utrudniał mi oddychanie. Musiałam uciekać. Zaczęłam krzyczeć do męża, że pali się. Jednak on nie słyszał mnie. Może gdyby był tam ze mną, to udałoby się nam uratować dom. A tak, straciliśmy dach nad głową. Wszystko się spaliło. Pobiegłam szybko do sąsiadki, by wezwała straż pożarną.
Do Straży Pożarnej w Gołdapi o godzinie 14.04 wpłynęło zgłoszenie o pożarze. Gdy strażacy zjawili się na miejscu zdarzenia, palił się już częściowo dach i wnętrze mieszkania. Podczas akcji gaśniczej ewakuowano mienie znajdujące się w budynku. Jednak znaczna część uległa spaleniu.
— W akcji gaśniczej wzięły udział dwa zastępy JRG Straży Pożarnej w Gołdapi, dwa OSP z Grabowa i Górnego oraz jeden zastęp z Jednostki Wojskowej w Gołdapi — mówi Grzegorz Jabłoński, rzecznik prasowy gołdapskiej straży pożarnej. — Spaleniu uległo 20 metrów kwadratowych dachu, trzy lokale mieszkalne na poddaszu wraz z całym wyposażeniem. Uratowano parter budynku i drugą część bliźniaka. Zamieszkujące w domu małżeństwo uległo lekkiemu zatruciu dymem. Na miejscu zdarzenia pomocy medycznej udzieliło pogotowie ratunkowe.
Poszkodowanym zapewniono od razu schronienie. Obecnie czekają na pomoc ludzi dobrej woli.
— Małżeństwo przebywa obecnie w przyczepie campingowej, jednak na dłuższy okres tak się nie da mieszkać — mówi Małgorzata Czarniewska, sołtys wsi Żelazki. — Razem z sąsiadami pomagamy w uporządkowaniu wszystkiego po pożarze. Trzeba odbudować dach budynku i całe piętro. Potrzebny jest remont części budynku, która nie uległa spaleniu, a została w znaczącym stopniu zalana wodą i przesiąknięta spalenizną. Tak naprawdę wszystko jest do wymiany. Pierwszy raz spotkałam się z takim zdarzeniem. Staram się pomóc rodzinie, jak tylko mogę.
Poszkodowani pragną odbudować swój dom, jednak potrzebują do tego pieniędzy lub materiałów budowlanych. Proszą ludzi dobrej woli o pomoc.
— Do życia nie potrzebujemy wiele, jesteśmy już starsi — mówi Janina Chojnowska. — Chcemy tylko odbudować dom, byśmy mogli nadal w nim mieszkać. Gdyby ktoś mógł nam pomóc, to bylibyśmy niezmiernie wdzięczni. Część rzeczy uratowaliśmy. Potrzebujemy jednak funduszy na odbudowę domu lub materiałów budowlanych.
Ośrodek Pomocy Społecznej w Gołdapi w najbliższym czasie udzieli poszkodowanym pomocy finansowej. W obecnej chwili przygotowywana jest dokumentacja.
Julita Sztabińska
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
Tagi: pozar
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5