Mieszkanie jest ruiną, gmina nie chce go wyremontować

2008-06-30 00:00:00

Kazimierz Leonowicz mieszka 17 lat w budynku przy ulicy Partyzantów. Uważa, że jego stan techniczny pozostawia wiele do życzenia.

U mnie wszystko się sypie — mówi mężczyzna. — Gdy było trzęsienie ziemi, to strasznie się sypało. Tynki poodpadały tak, że widać było popękane cegły i szpary między nimi. Gdy sąsiad budował budynek obok i wjechały na budowę koparki, to dopiero strach było w domu siedzieć. W zimie zamarzała woda, a przy każdej ulewie leciała woda do domu.
Były sąsiad pana Kazimierza otrzymał pismo od gminy, że budynkowi grozi zawalenie i zapewniono mu drugie mieszkanie.
— Otrzymałem pismo jakieś dwa lata temu, że budynkowi grozi zawalenie — twierdzi Stanisław Kaszubski. — Przekazano mi lokal zastępczy. Mieszkałem 15 lat w budynku przy Partyzantów i wiele przeżyłem. Przez ścianę z podwórka można było rękę do mieszkania włożyć. Jak było ciemno, to widać było, jak przebija przez ściany światło. Teraz to zabezpieczyli, ale to wciąż jest ruina.
Zdaniem kierownika Wydziału Infrastruktury i Inwestycji Komunalnych Urzędu Miejskiego Wiesława Swatka panu Stanisławowi przyznano lokal zastępczy, bo jest osobą niepełnosprawną.
— Pan Stanisław zwrócił się do nas z prośbą o przystosowanie jego mieszkania dla osoby niepełnosprawnej — twierdzi Wiesław Swatek. — Na ten cel pozyskał środki. Jednak okazało się, że niemożliwe jest dostosowanie lokalu do wymagań inwalidy i dlatego dostał nowy lokal. Mieszkanie po panu Stanisławie miało być niezasiedlone do momentu zapadnięcia decyzji, czy budynek będzie rozebrany czy wyremontowany. Jednakże znalazł się pan, który chciał się wprowadzić do tego mieszkania. Przyznaję, że stan budynku był zły, ale całą sytuację uratował inwestor, który postawił obok nowy budynek, który wzmocnił konstrukcję.
Prezes Administracji Domów Mieszkaniowych zapewnił, że budynkowi nie zagraża zawalenie.
— Gmina, jako właściciel budynku, zleciła zabezpieczenie budynku przed zawaleniem — mówi Jan Modzelewski, prezes ADM. — Wykonaliśmy ściągi, które wzmocniły obiekt. Wszystko pęka z wielu przyczyn, a trzeba podkreślić, że sam budynek ma już sto lat. Poza tym jest to obiekt wolnorynkowy i nikt nie zmusza nikogo, by tam mieszkał. Jeśli gmina przekaże nam pieniądze, to nawet możemy postawić nowy budynek.
Gmina nie posiada jednak pieniędzy na remont obiektu.
— Nie mamy pieniędzy na generalne remonty tego typu budynków — mówi Wiesław Swatek. — Nie możemy wysiedlić lokatorów, bo na dzień dzisiejszy nie posiadamy żadnych lokali zastępczych. Pan Kazimierz ma spore zadłużenie i jak sam stwierdził, nie będzie go stać na opłatę lokalu zastępczego.
Pan Kazimierz na swój koszt robi remont w domu. Utrzymuje się jednak wyłącznie z opieki i dodatkowych prac dorywczych.
Julita Sztabińska

Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5