Kontrowersje z kupnem ziemi gminnej przy ulicy Żeromskiego

2008-08-07 00:00:00

Urząd Miejski w Gołdapi zaproponował mieszkańcom ul. Żeromskiego kupno działek na przeciw swoich domów. Jednak, nie każdy zgadza się z ustaleniami gminy. Pan Jódzewicz chce kupić więcej ziemi niż zaproponowany kawałek, bo twierdzi, że mu się ona należy jako byłemu dzierżawcy. Uważa też, że urzędnicy źle traktują starszych ludzi i nie terminowo odpowiadają na złożone w urzędzie pisma.

Józef Jódzewicz od 1950 roku mieszka w Gołdapi. Przez wiele lat dzierżawił nieużytki na przeciwko swojej posiadłości. Stworzył tam sad owocowy i ogród. Dziś nie ma prawa do kupna tej ziemi. Urząd zaproponował mu działkę 65 m2, bo tylko tyle, zdaniem urzędników, mu się należy. Kiedy umowa dzierżawy wygasła, pan Józef złożył pismo do Urzędu Miejskiego, w którym wyraził chęć kupna użytkowanej wcześniej ziemi. Odpowiedź z gminy dostał po pół roku, w którym zaproponowano tylko kupno działki równo z jego domem. Mężczyzna jest rozgoryczony tym faktem. Twierdzi, że gmina źle traktuje starszych ludzi.
— Nasza władza nie uważa starszych ludzi, którzy budowali od podstaw Gołdap — twierdzi Józef Jódzewicz. — Wszystkie sprawy, które chciałem załatwić były odwlekane. Wynika z tego, że gmina chyba chce, aby tacy ludzie jak my, zeszli jak najszybciej z tego świata. Wówczas nie trzeba byłoby nam pomagać. Gdy złożyłem pismo do urzędu, to odpowiedź dostawałem po pół roku. I tak się traktuje ludzi? Chcę kupić tyle ziemi, ile mi się należy. Przez tyle lat dzierżawiłem, uprawiałam, a teraz mam się zadowolić 65 m2. Przecież tyle ziemi do niczego się nie przyda. Grobowiec to ja na Gumbińskiej kupię. Ja chcę kupić 211m2 plus 65 m2 działki. Sąsiad kupił ile chciał, a ja nie mogę? Do tego zdarzyło się i tak, że gdy zadzwoniłem do wydziału gospodarki przestrzennej, to jakiś pan mnie niemiło potraktował. I tak się postępuje z ludźmi?
Zastępca burmistrza Jacek Morzy tłumaczy, że gmina chce zagospodarować nieużytki pomiędzy ul. Żeromskiego a koszarami. Wyodrębniono więc działki pod zabudowę domów i budowę drogi. Reszta ziemi nie była przydatna gminie, więc zaproponowała ona kupno pozostałości właścicielom nieruchomości, stykających się bezpośrednio z gruntem. Każdy mieszkaniec mógł kupić tylko tyle ziemi, ile znajdowało się w granicach jego nieruchomości.
— Zaproponowaliśmy wszystkim mieszkańcom wykup ziemi — mówi Jacek Morzy. — Każdy ma prawo kupić ziemię, ale tylko równo ze swoją nieruchomością. Wiele osób już to zrobiło. Jednak pan Jódzewicz chciałby kupić nie tylko tyle, ile mu się należy, ale zdecydowanie więcej, bo nawet część ziemi należącej się jego sąsiadom. Pan Józef jest zły na nas, że nie może kupić ziemi, którą kiedyś dzierżawił.
Jacek Morzy twierdzi, że często zdarza się tak, że wiele spraw w urzędzie załatwiane jest ustnie.
— Wielokrotnie rozmawiałem z panem Jódzewiczem na temat kupna ziemi — tłumaczy zastępca burmistrza. — To, że na piśmie nie dostał od nas odpowiedzi, nie znaczy, że z nim nie rozmawiałem. Wiele rzeczy przekazaliśmy ustnie. Gmina odpowiada na pisma jak najszybciej może. Zależne jest to wielokrotnie od terminu posiedzenia zespołu konsultacyjnego przy burmistrzu. Jeśli pan Józef wyrazi chęć kupna tej ziemi, która mu się należy, to my ją mu sprzedamy.
W rezultacie spór pomiędzy Józefem Jódzewicz a gminą nadal będzie istniał, ponieważ zainteresowany kupnem mężczyzna będzie dochodził swoich praw.
Uwaga! To jest archiwalny artykuł. Może zawierać niaktualne informacje.
Tagi: urzad
2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5