Konserwator powiedział "NIE"

2021-08-25 23:04:26(ost. akt: 2021-08-25 23:05:09)

Autor zdjęcia: Paweł Tomkiewicz

Ruszają prace z przebudową m.in. torowiska na ełckim dworcu w ramach budowy linii kolejowej Rail Baltica. Niestety walka o zachowanie tunelu skończyła się fiaskiem. Konserwator odmówił wpisania ich do rejestru zabytków. A to oznacza ich bliski koniec...
Została już podpisana umowa na przebudowę stacji Ełk Osobowy, stacji Ełk Towarowy oraz przystanku Ełk Szyba Wschód w ramach budowy linii kolejowej Rail Baltica. Jednym z elementów tej inwestycji będzie budowa nowego tunelu pod torowiskiem.

Obecnie pod torami istnieją dwa tunele. Jeden prowadzi na perony. W jego miejscu PKP chce zbudować nowy, dłuższy tunel. Z kolei drugi - łączy dworzec i centrum Ełku ze stacją wąskotorówki i osiedlem Zatorze, ma ponad 100 lat i ma zostać zlikwidowany.

Obrony tunelu prowadzącego na Wąski Tor podjął się dr Stefan M. Marcinkiewicz i Towarzystwo Miłośników Ełku.

— My, mieszkańcy Ełku i ludzie związani z Ełkiem, w związku z planowaną budową trasy Rail Baltica i anonsowaną likwidacją tunelu prowadzącego do dworca koeli wąskotorowej w Ełku zwracamy się do Dyrekcji Polskich Kolei Państwowych oraz władz Miasta Ełku o podjęcie wspólnych działań na rzecz zachowania zabytkowego tunelu — apelowało Towarzystwo Miłośników Ełku.
Jak przekonywali tunel prowadzący do Ełckiej Kolei Wąskotorowej został zbudowany w latach 1913-1914 jako integralna część inwestycji związanej z koleją wąskotorową. Ponadstuletni tunel jest unikatową budowlą inżynierską na skalę ogólnopolską, a nawet może europejską. Stanowi nieodłączną część dworca kolei wąskotorowej w Ełku, obecnie siedzibą Muzeum Historycznego w Ełku.
Problem w tym, że o ile ełcka wąskotorówka została uznana za zabytek, to tunel nie jest wpisany ani do rejestru, ani do ewidencji zabytków. Stąd wniosek Towarzystwa Miłośników Ełku do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, aby zrobić to teraz.

Właścicielem tunelu jest Skarb Państwa, a w użytkowaniu teren mają Polskie Koleje Państwowe.
— Przejście nie zapewnia wymaganych parametrów technicznych ponieważ brak jest możliwości zapewnienia minimalnej wysokości skrajni pionowej wynoszącej 2,4 m, brak jest możliwości zapewnia dostępu dla osób niepełnosprawnych, w zaprojektowanych układzie torowym nie ma technicznych możliwości adaptacji konstrukcji przejścia ze względu na otwarcia w stropie, w miejscu których projektowane są tory i perony — to część argumentów PKP, jaka została przytoczona w przysłanym Towarzystwu piśmie kilka tygodni temu.

Jak wyjaśniały dalej PKP, pozostawienie istniejącego przejścia i połączenie go z nowo projektowanym układem peronów spowodowałoby konieczność jego rozebrania w przyszłości z uwagi na różnice wysokościowe i dostosowanie tzw. rzędnych. PKP przekonują jednocześnie, że nowy 110-metrowy tunel będzie bezpieczny, wygodny i komfortowy.

Jaką decyzję podjął Konserwator Zabytków? Odmówił wpisania obu tuneli do rejestru.

— Pod względem historycznym z tunelami wiążą się wyłącznie fakty historyczne dotyczące daty powstania. Obiekty nie są związane z wydarzeniami historycznymi, a także zjawiskami, które bez nich nie mogły zostać udokumentowane. Zarówno dzieje kolei normalnotorowej, jak i w wąskotorowej w Ełku, są wystarczająco poparte materialnymi świadectwami. Tunele nie poosiadają wartości artystycznej, co poniekąd wynika z charakteru tych budowli, ale także z tego, że pozbawione zostały elementów stanowiących ich oprawę: nie zachowały się zadaszenia wejść i wiaty peronowe — czytamy w uzasadnieniu do odmownej decyzji konserwatora.

— Śpieszmy się pożegnać z tunelami. Kompleks dworcowy w Ełku, powstały tuż po pierwszej wojnie światowej, przestanie istnieć. Tak jest łatwiej dla inwestora z PKP, a władze miasta dały mu wolną rękę, podejmując nawet pewne kroki, żeby miał łatwiej. Tunele były przeszkodą zgodnie z przyjętym do realizacji projektem, co nie oznacza, że tak musiało być. Niestety czasami łatwiej zburzyć i zbudować nowe niż zachować to, co jest. To „nowe” będzie zapewne chwalone i komfortowe, ale niesmak powinien budzić fakt zburzenia ponadstuletnich unikatowych, budowli inżynieryjnych, a nade wszystko to, w jaki sposób władze komunikowały się w tej sprawie z mieszkańcami miasta. Mamy do czynienia z monologiem, w którym przedstawia się ewentualne korzyści, natomiast ukrywa się przyszłe straty. Najważniejszy staje się PR. Lokalne media najczęściej nie zadają trudnych pytań, gdyż boją się stracić reklamy czy ogłoszenia. Lepiej pokazać piękne kwiaty czy śliczne kaczątka na promenadzie — komentuje w mediach społecznościowych Stefan Marcinkiewicz, inicjator obrony tuneli.

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5