Lech Poznań-Zagłębie Lubin czyli race rządzą na stadionie.

2019-10-31 14:22:06(ost. akt: 2019-10-31 14:24:06)   Artykuł sponsorowany
Mecz w Poznaniu między Lechem a Zagłębiem Lubin zapowiadał się jako ciekawe widowisko piłkarskie ale zapamiętany zostanie głównie jako pokaz głupoty fanów „Kolejorza”.
Sędzia spotkania Jarosław Przybył trzykrotnie przerywał mecz z powodu odpalanych rac i rzucanych na boisko serpentyn przez miejscowych pseudokibiców. Jeżeli jesteś zainteresowany zakładami sportowymi sprawdź naszą stronę ranking bukmacherów.

Trener Dariusz Żuraw coraz chętniej stawia na młodych zawodników co nie zawsze przynosi efekty punktowe ale jest niewątpliwie inwestycją w przyszłość. Tym razem jednak odmłodzony zespół (w wyjściowym składzie było aż siedmiu młodzieżowców) nie sprostał bardziej doświadczonym graczom „Miedziowych” (w składzie tylko dwóch młodzieżowców) ponosząc porażkę 1:2 i w przekroju całego meczu będąc drużyną zdecydowanie słabszą w każdym elemencie gry. W piątkowy wieczór Lech Poznań dostał surową lekcje futbolu od zespołu którego od czterech sezonów nie jest w stanie pokonać przy Bułgarskiej. Mimo zapowiedzi trenera Lechitów o grze agresywnym pressingiem z odbiorem piłki już na połowie przeciwnika spotkanie miało zupełnie inny przebieg. Duże kontrowersje przed meczem wzbudziło powierzenie opaski kapitańskiej Mickey’owi van der Hartowi w zastępstwie chorego Darko Jevticia.

Początek spotkania należał do gości którzy uzyskali przewagę w środkowej strefie boiska i kontrolowali przebieg gry. Jednak to gospodarze stworzyli pierwszą groźną sytuację ale dobry strzał Jakuba Modera w niezłym stylu obronił Dominik Hładun. Zagłębie swoją przewagę udokumentowało w 23 minucie gdy Filip Starzyński podał do Patryka Szysza który co prawda nie trafił dobrze w piłkę ale ta spadła pod nogi Jakuba Tosika. Pomocnik lubinian czubkiem buta trącił futbolówkę która przeszła pod brzuchem interweniującego Mickey’a van der Harta i wpadła do bramki. Po objęciu prowadzenia nadal aktywniejszą stroną byli goście a Lechici swojej szansy szukali w kontratakach. Jedna z takich kontr o mało nie przyniosła wyrównania w 39 minucie kiedy po podaniu Tymoteusza Puchacza strzelał Amaral. Strzał Portugalczyka minimalnie minął bramkę Hładuna i na przerwę zawodnicy obu zespołów schodzili przy wyniku 0:1 dla „Miedziowych”.
Druga połowa nie przyniosła zmiany w obrazie gry nadal zdecydowanie lepszym zespołem byli goście a Lechici do marnej gry dołożyli błędy indywidualne. Właśnie po błędzie Djordje Crnomarkovicia Lubinianie przejęli piłkę i zapoczątkowali akcję po której w 67 minucie zdobyli gola na 2:0. Po podaniu Starzyńskiego na wolne pole do sytuacji sam na sam doszedł Damjan Bohara. Słoweniec nie dał van der Hartowi żadnych szans i w tym momencie mecz praktycznie się zakończył. Z gospodarzy całkowicie zeszło powietrze a goście byli już pewni wygranej. Co prawda w czwartej minucie doliczonego czasy gry cień nadziei Lechitom dał Gytkjaer zdobywając w ekwilibrystyczny sposób bramkę na 2:1 ale chwilę później sędzia Jarosław Przybył zakończył spotkanie. Pojedynek w Poznaniu był bardzo jednostronnym widowiskiem w którym karty rozdawali wyłącznie „Miedziowi” którzy stosunkowo małym nakładem sił zdobyli trzy punkty.

Po zwycięstwie Zagłębie Lubin zajmuje10 miejsce w tabeli z dorobkiem 18 punktów a „Kolejorz” jest jedno miejsce wyżej z takim samym dorobkiem punktowym ale z lepszą różnicą bramek.

W następnej kolejce PKO Ekstraklasy Lech Poznań zmierzy się w Szczecinie z niedawnym liderem Pogonią (02.11.2019 o godz.20.00) a Zagłębie jedzie do Kielc na spotkanie z zajmującą aktualnie ostatnie miejsce w tabeli Koroną (02.11.2019 o godz.15.00)

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5