Muzyka kosztuje. Ta ze smartfona też

2015-01-30 12:56:43(ost. akt: 2015-01-30 13:01:38)
ZAiKS (Stowarzyszenie Autorów ZAiKS) i ZPAV (Związek Producentów Audio-Video) silnie lobbują za wprowadzeniem opłaty reprograficznej do nowo zakupionego multimedialnego sprzętu przenośnego, zwanej także opłatą od praw autorskich.
Opłatą miałyby być objęte urządzenia, które są w stanie odtwarzać muzykę oraz filmy objęte prawami autorskimi. Póki co mowa tylko o tabletach i smartfonach, niewykluczone jednak, że kiedy opłata zostanie już wprowadzona do cennika trafią też inne urządzenia. Czy przyjdzie taki czas, że właściciele na przykład inteligentnych lodówek (które coraz szybciej zdobywają rynek konsumencki) będą musieli wnieść powyższą opłatę przy ich zakupie tylko dlatego, że ich chłodziarka ma możliwość odtwarzania muzyki? W konsekwencji tak konkretnych planów ruszyła ogólnopolska akcja „Nie płacę za pałace” zainicjowana przez Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego, a kampania ma zwrócić uwagę na działania ZAiKS-u. Czyli, TAK — dla wypłacania środków artystom i transparentności w ZAiKS-ie, godziwego wynagrodzenia artystów i twórców. NIE — dla opłat za słuchanie radia u fryzjera, szewca i kosmetyczki. NIE — dla opłat dla ZAiKS od tabletów, smartfonów i innych urządzeń.

Opłata od praw
autorskich
to nie nowość


Opłata reprograficzna nie jest nowością, z tytułu publicznego odtwarzania są już objęte punkty usługowe w całej Polsce m.in. restauracje, salony fryzjerskie, sklepy, hotele. Siedząc w salonie fryzjerskim i słuchając radia nawet nie zdajemy sobie sprawy, że właściciel zobowiązany jest uiścić opłatę za publiczne odtwarzanie muzyki w jego salonie. Ile to kosztuje?
— Stawki są różne — są negocjowane i zależą od umiejętności i siły negocjacyjnej osób reprezentujących ten czy inny hotel — mówi Gazecie Wyborczej Ireneusz Węgłowski, wiceprezes zarządu „Orbis” największej w Polsce sieci hoteli. — Opłaty ustalane są indywidualnie, a konsekwencje niewniesienia takiej opłaty bywają bolesne.
— Dziś w salonie fryzjerskim dostaliśmy karę: 2 tysiące za to, że słuchałam radia na telefonie komórkowym przy pomocy słuchawek! Śmiech na sali! — pisze Internautka na portalu pga.blox.pl.
Co ciekawe, opłata za odtwarzanie na smartfonie, telefonie komórkowym czy tablecie oficjalnie jeszcze nie obowiązuje.

To ile
zapłacimy?


Producenci urządzeń mieliby odprowadzać do kasy organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi od 1,5 do 2 proc. od wartości każdego sprzedanego smartfona czy tabletu. Pozostaje jeszcze pytanie, czy ZAiKS i ZPAV nie mają w planach objęcia opłatami tych, którzy nie posiadają smartfona, ale zwykły telefon komórkowy z możliwością odtwarzania muzyki w formacie mp3 czy z radia. Związek Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego Branży RTV i IT podchodzi do sprawy bardzo poważnie i po dogłębnej analizie są przeciwni planom ZAIKS. ZIPSEE przeanalizował dane Eurostatu na temat branży elektroniki użytkowej w Hiszpanii, gdzie w ubiegłym roku zniesiono opłatę reprograficzną.
— Ceny sprzętu elektronicznego objętego wcześniej opłatą spadały nawet o 6-7 proc. bardziej niż w innych krajach Europy Zachodniej. Według ZIPSEE to bezpośredni dowód na to, że opłata ma przełożenie na ceny urządzeń w sklepach — cytuje Michała Kanownika, dyrektora ZIPSEE, Gazeta Wyborcza. Jego zdaniem, gdyby wprowadzono opłatę reprograficzną w Polsce, ceny byłyby podnoszone nie tylko przez producentów sprzętu. W rezultacie sprzęt na półkach sklepowych byłby droższy nawet o 8-10 proc. Przy średniej cenie tabletu na poziomie 650 zł po wprowadzeniu opłaty trzeba by zapłacić nawet o 50-60 zł więcej.

Skutki opłaty?
Cyfrowe wykluczenie!


— Działamy na bardzo niskich marżach. Z naszej strony nie ma możliwości, żeby ponieść dodatkowe koszty — mówi Radosław Trzeba, prezes firmy myPhone produkującej smartfony. Podobnie wypowiada się dyrektor Związku Importerów i Producentów Sprzętu Elektrycznego i Elektronicznego. Wyższe ceny urządzeń mogą sprawić, że coraz mniej Polaków będzie miało do nich dostęp, co może prowadzić do tzw. cyfrowego wykluczenia.

Mariusz Dubin
m.dubin@gazetaolsztynska.pl

Co na to gołdapscy przedsiębiorcy? Czytaj w najnowszym numerze Kuriera Gołdapskiego. Zapraszamy do lektury!





Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. mika #1655593 | 31.61.*.* 4 lut 2015 15:22

    Szkoda tylko że ta muzyka musi kosztować akurat nas, a nie np. producentów elektroniki olbrzymich marek, czyli ZIPSEE. Prawda jest taka, że w innych państwach to oni biorą na siebie tą odpowiedzialność, nikt jej na kupujących nie przerzuca.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Premnathan #1654466 | 91.216.*.* 3 lut 2015 14:50

    Ogólnie jestem przeciwny wszystkim tym opłatom, ale opłaty za korzystanie z radia u fryzjerach, w restauracjach itp. mogą mieć jedną dobrą stronę: będzie mniej chłamu z radia, a więcej ciszy. Ja w wielu przypadkach jestem gotów dopłacić za to, żeby nic nie grało.

    odpowiedz na ten komentarz

2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5